-->
Koncert Zespołu Kameralnego Filharmonii z Grodna
Dnia 22 listopada 2005r odbył się w naszej szkole koncert Zespołu Kameralnego Filharmonii z Grodna w ramach programu operacyjnego Ministerstwa Kultury pt. „Muzyczne tradycje mniejszości narodowych Podlasia”. Koncert zorganizowała Filharmonia Podlaska.
Muzycy grali na tradycyjnych instrumentach ludowych takich jak cymbały, domara, bajan i kontrabas.
W programie koncertu znalazły się białoruskie melodie ludowe np. „Przepióreczka”, „Glebowa”, „Swawolna polka” Pietroszewicza, „Śpiew dąbrowy” Iwanowa, „Mój rodny kut” Łuczynka, i wiele innych.
Koncert spotkał się z ciepłym przyjęciem przez uczniów i nauczycieli oraz gorącymi oklaskami.
Prowadzącym koncert był protodiakon Dymitr Tichoniuk
![](01.jpg)
![](02.jpg)
![](03.jpg)
![](04.jpg)
![](05.jpg)
LICEUM
-->
Muzka zupełnie innego wymiaru....
Tak można powiedzieć o koncercie Zespołu Kameralnego Filharmonii z Grodna. Bezpłatny koncert odbył się w naszej szkole 22 listopada w ramach programu operacyjnego Ministerstwa Kultury pt. „ Muzyczne tradycje Podlasia”, skierowanego do dzieci i młodzieży województwa podlaskiego. Nie ma co ukrywać, że muzyka ludowa naszego regionu większości z nas kojarzy się z babciami w chustkach zawiązanych pod brodą, śpiewającymi smętne pieśni lub z zespołem ZNICZKA- chlubą i dumą naszej szkoły tworzącą na podobną nutę.
A tymczasem spotkaliśmy się z zupełnie innymi aranżacjami utworów polskich, białoruskich i rosyjskich. W programie znalazły się takie melodie jak: „Przepióreczka” E. Glebowa, „Swawolna polka” E. Pietroszewicza, aranżacja W. Ditela- „Korobiejniki”, fantazja na temat narodowej pieśni białoruskiej „Toczyła się czarna kula”, pieśni polskiej „Głęboka studzienka” i pieśni „Moskiewski dorożkarz”.
Zespół (Tatiana Woronczichina- cymbały, Andrei Kondrastenka- domra, Andrei Jaroszewicz- bajan, Andrei Paulenka- kontrabas) zachwycił nas swoją profesjonalną grą. Prowadzący koncert, protodiakon Dymitr Tichoniuk żartował o zespole: „No to teraz można urządzać Andrzejki”. Zespół zaprezentował się nam w tradycyjnych białoruskich koszulach i kapeluszach. Tatiana Woronczichina była ubrana w zielonkawą sukienkę a jej głowę przyozdabiał romantyczny wianek. Wspomniany wcześniej prowadzący koncert próbował nawiązać żywy kontakt ze słuchaczami. Zachęcał do kołysania się i śpiewania „Głębokiej studzienki”. Bezskutecznie. Nie mieliśmy pojęcia o słowach tej pieśni.
Melodie wybrane na koncert były skoczne, porywające i łatwo wpadające w ucho. Szczególnie widowni z młodszych klas, która przejawiała największe zainteresowanie występem. To bardzo ważne, kiedy gra się dla publiczności znudzonej wcześniejszym 6cio godzinnym siedzeniem w szkolnych ławkach i przejawiającej pewne oznaki poobiedniego rozleniwienia.
Szczerze mówiąc byłam mile zaskoczona przystępną długością wykonywanych kawałków. Spodziewałam się kolejnego, delikatnie mówiąc nie najciekawszego, śmiertelnie poważnego koncertu „nadętych” muzyków we frakach. Pozytywne rozczarowanie
Marta Chilimoniuk
kl. IIIc