-->
Wspomnienia z Prużan
![](interreg1.jpg)
Nasi rówieśnicy z Prużan na Białorusi nie musieli długo czekać na rewizytę w ramach projektu „Przez miedzę”. Już 11 maja, z rana - na wpół pusty autokar, wyraźnie zdominowany przez płeć piękną - wyruszył trasą na Bobrowniki. Od razu po przekroczeniu granicy rzucił nam się w oczy niesamowity porządek, niespotykany w naszych stronach: równe drogi, obkoszone pobocza i barwne, estetyczne przystanki autobusowe. Najdziwniejszy w krajobrazie był brak walających się śmieci, które są niestety nieodłącznym elementem naszych rodzinnych lasów i miast – dlatego czuliśmy się nieco obco.
Nasza grupa licealistów wraz z opiekunami: p. A.Plis i A.Ławrynowicz, B.Lewczuk oraz p. E.Saczko i E.Jańczuk – zakwaterowali się w luksusowym hotelu „Muchawiec” w Prużanach.
Trudno było znaleźć jakiś pretekst do narzekań – w każdym pokoju telewizor, lodówka, radio, kanapa, sterylnie czysta łazienka i łóżka zasłane „satynami”. Niestety przyjechaliśmy tylko na jedną noc. Obiady jadaliśmy w restauracji specjalizującej się w kotletach schabowych: schabowy z ziemniakami, w serze, zwinięty w rurkę...
![](02.jpg)
Przez dwa dni żywiliśmy się schabowymi i tajemniczymi przystawkami o niezidentyfikowanym składzie lecz też niekiepskim smaku.
Pierwszym punktem naszej wycieczki było odwiedzenie zaprzyjaźnionej szkoły, która uczestniczy w projekcie.
![](03.jpg)
Nie olśniła nas nowoczesnością, przepychem, zapleczem naukowym, czy wyglądem, ale zaskoczyło zaangażowanie, z jakim uczniowie dbają o swe miejsce pracy. Żadnych pomalowanych ścian czy gum przyklejonych pod ławką.
Na podwórku – wspólnie zrobiony skalniak i ogródek pielęgnowany przez dzieci.
![](04.jpg)
Białoruskiej młodzieży zebranej w auli przedstawiliśmy siebie, nasz region i szkołę. Uczennice klasy Ib przygotowały ciekawą prezentację przeplataną wierszami, gawędami i piosenkami „Zniczki” w obu językach, które wywarły duże wrażenie na zgromadzonych.
![](05.jpg)
![](07.jpg)
W tle wyświetlano slajdy naszej szkoły, krajobrazy podlaskich wiosek i Puszczy Białowieskiej, która nas dzieli administracyjnie, ale łączy kulturowo.
![](06.jpg)
Jeszcze tego samego dnia odwiedziliśmy prużański kościół i cerkiew z cudowną płaczącą ikoną.
![](08.jpg)
![](09.jpg)
Zarówno baciuszka, jak i katolicki ksiądz – Polak, przypisywali sobie wymodlenie deszczu, który właśnie z impetem spadł na wysuszone Prużany. Dla nas – niespodziewana burza była nie bardzo na rękę, gdyż większość zostawiła kurtki w hotelu lub ich w ogóle nie wzięła, sugerując się słoneczną pogodą ostatnich dni. Na szczęście nawałnica szybko odeszła, zostawiając po sobie świeże, rześkie powietrze. O zmroku udaliśmy się wszyscy na miejską dyskotekę, a to, co tam zastaliśmy – zupełnie nas zatkało. W Polsce trzeba by takiej w stolicy szukać. Całe Prużany wywarły na nas duże wrażenie, tym bardziej, że miasto gruntownie odnowiono w 2003 roku z okazji obchodów centralnych dożynek.
![](10.jpg)
![](11.jpg)
Następnego, sobotniego ranka po dyskotece doładowaliśmy swoją energię tradycyjnie pożywnym schabowym i oblężyliśmy kantor. Pogoda znów byłą piękna. Z kieszeniami wypchanymi „zajczykami” ruszyliśmy na zakupy. Cztery większe sklepy na całe miasto (w tym 2 spożywcze) to niewiele, lecz zupełnie zaspokoiły nasze potrzeby. Szczególnym powodzeniem cieszyły się pocztówki z wilkiem i zającem oraz słynne czekolady „SPARTAK”. Zwróciliśmy uwagę, że mimo skąpego zaplecza konsumpcyjnego, miasto posiada dużą ilość obiektów użytku publicznego: kwietniki pod pomnikiem Lenina, szkoła muzyczna i sportowa, dom kultury i piękny park ze stawem i karuzelą. W tymże parku mieliśmy zajęcia przyrodnicze: miniteatrzyki i zagadki z nagrodami.
![](12.jpg)
![](13.jpg)
![](14.jpg)
Poczęstowano nas bardzo popularnym w tych stronach sokiem z brzozy.
![](15.jpg)
![](16.jpg)
W parku stał dworek - ośrodek kulturalny Prużan.
![](17.jpg)
Zaprezentowano nam białoruskie romanse oraz kolekcję mody zaprojektowaną i wykonaną przez nasze rówieśniczki. Zachwyciły nas wyroby ze słomy, która w sprawnych rękach potrafi przybrać kształt kwiatów, pawia, bociana na gnieździe, a nawet sukni.
![](18.jpg)
![](19.jpg)
![](20.jpg)
Obejrzeliśmy muzealną wystawę wnętrz wioskowych chat, szlacheckiego dworu i zbiór zabytkowych ikon.
![](21.jpg)
Na pożegnanie, miła, białoruska nauczycielka nauczyła nas nowej piosenki, którą postanowiliśmy zaśpiewać razem przy następnym spotkaniu.
![](22.jpg)
Rużany zwiedzaliśmy już sami. Niczym małe dzieci biegaliśmy po ruinach zamku Sapiehów, zaglądając w każdy zakamarek.
![](23.jpg)
Standardowe obiekty do zwiedzania były nieczynne: kościół zamknięty, a cerkiew w remoncie. Po drodze do domu mieliśmy na trasie Wołkowysk, który jednak nie przyjął nas gościnnie. Z fontanny pod pomnikiem Lenina, gdzie moczyliśmy nogi – wygoniono nas grożąc mandatem. Potem krążyliśmy parę godzin w poszukiwaniu jakiejś kawiarni jednak obiecanych lodów się nie doczekaliśmy. Skończyło się na wirtualnych omletach w przydrożnym motelu.
Mimo to wycieczka będzie dla nas miłym wspomnieniem.
![](24.jpg)
Białoruś pożegnała nas niebieskimi ułazami na rozległych, falistych kołchoznych niwach; Polska przywitała świetliście czerwoną tarczą księżyca w pełni...
Ania Kuptel kl.Ib
![](interreg2.jpg)